Krem ze
ślimaka. Sanbios.
Odkąd
zobaczyłam ten krem w sklepie zielarskim, walczyłam kilka tygodni ze sobą i
byłam naprawdę rozdarta pomiędzy chęcią przetestowania specyfiku o sprawdzonym
działaniu, a brzęczącą z tyłu głowy natrętną myślą, że to jednak ślimak ślimak
fuj.
I że taki
ślimaczy ród będę sobie na twarz wklepywać.
Ale
ciekawość zwyciężyła.
Krem kupiłam
w sklepie zielarskim na Podzamczu w Lublinie, u niezwykle sympatycznego pana,
który mógłby przeszkolić niejednego sprzedawcę w zakresie obsługi klienta. Na
pewno jeszcze tam wrócę. Ale do rzeczy. Producent chyba przewidział obawy większości wrażliwych ślimaczo osób, bo na wstępie informuje, że krem nie
zawiera ani prawdziwego śluzu, ani ciał tych sympatycznych skądinąd zwierzątek.
Po prostu laboratoryjnie wyciągają ze śluzu substancję o dźwięcznie brzmiącej
nazwie polyhexilan, którą potem dodają do kremu. Ot i cała filozofia.
Używam tego
produktu od ok 2 miesięcy. Z czystym sumieniem polecam. Producent obiecuje działanie przeciwzmarszczkowe,
rozjaśnianie plam pigmentacyjnych oraz delikatny peeling dzięki zawartym w
kremie alfahydroksykwasom. Z tym peelingiem to bym może aż tak nie szalała, bo
nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego efektu, ale jeśli chodzi o działanie
przeciwzmarszczkowe to mam wrażenie że
mi się troszkę spłyciło tu i ówdzie. Głównie pod oczami. Skóra jest rozjaśniona
i miła w dotyku. Jeśli chodzi o zapach,
to mimo obaw o błoto i szuwary, pachnie
naprawdę świeżo. Wchłania się przyzwoicie (u mnie na skórze pozostawia lekko
tłustawy film, ale to mi akurat nie przeszkadza). Co najważniejsze – nakładając go mam poczucie, że bratam się z
matką naturą, a moja skóra jest mi wdzięczna, że ho ho.
Reasumując.
Krem jest wart swojej ceny (ja zapłaciłam ok 36 zł). Polecam każdej babeczce która
dorobiła się już kurzych łapek lub innych znaków czasu i chce je w miarę
naturalnie przyatakować. W skali od 1 do 10 daję max.
No, może
troszkę poprawiłabym nazwę na np. „Ślimakowy dream” lub też „Ślimacze sprawy”.
Ewentualnie wzięłabym pod rozwagę „Ani słowa o ślimakach”.
:)
Baz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz